 |
Muzeum internetowe |
Rejestracja: 29 grudnia 2007 16:44 Posty: 999 Lokalizacja: Szumiąca Woda Płeć:
|
Czerwony Kruk pisze: Chodzi mi o 2 rzeczy ktore gdzies kiedys slyszalem o indianach: - czy znali pojcia klamstwa i kradzierzy...mowiac inaczej czy kradli i klamali ( przed przybyciem bialych i skazeniem ich kultury) - czy napadali na siebie bladym switem wyrzynajac wszystkich jak leci( biorac przyklad od bladych twarzy), czy tez toczyli wojny w bardziej honorowy sposob ( jesli mnie pamiec nie myli to taki jak w ''Zloto Gor Czarnych'' gdzie wywolali przeciwnika dajac mu czas na przygtowanie sie do walki)....rowniez przed przybyciem bialych.
Że nie znali pojęcia kłamstwa i kradzieży, to raczej przesada. Jeśli chodzi o prawdomówność, to z pewnością była u nich w cenie, jak we wszystkich prawdziwych wojskach świata, i zapewne dążyli do ideału w tej dziedzinie - a udawało im się to lepiej lub gorzej. Ale w porównaniu z mieszkańcami dużych miast USA z pewnością byli super-prawdomówni. Jeśli chodzi o kradzież, to w małych społecznościach, do jakich należały wioski indiańskie, była ona raczej wykluczona. A jeśli pojawił się ktoś taki, to był skazywany na banicję - co znaczyło powolną śmierć z głodu. Było tak zresztą nie tylko u Indian. Na dawnej polskiej wsi też kradzieże były wyjątkami, a jak się ktoś taki zdarzył, to były karane śmiercią - no bo zaludnienie i spokój wewnętrzny w Polsce były na tyle duże, że wygnać go nie było można.
Jeśli chodzi o sposoby prowadzenia wojny, to były rozmaite. Szklarscy piszą przecież nie tylko o bitwie Dakotów z Paunisami, ale i o wyprawie po konie Szejenów, którzy dodatkowo równocześnie zostali nagle napadnięci przez Czipewejów. Charakter walk był różny w zależności od tego, jaka motywacja kierowała Indianami. Walki bardziej honorowe, zrytualizowane, miały również cele, że tak się wyrażę, kulturalno-sportowe. Były wielkimi widowiskami i popisami zręczności zarazem. Skryty charakter miały wyprawy po łupy, a z pewnością najokrutniejsze były te walki, w których dominował motyw zemsty. Podejrzewam, że sposób prowadzenia walk przez białych kolonistów, uważających Indian za szkodniki, które należy wytępić, rzeczywiście mógł wpłynąć na zaostrzenie metod wojowania wśród tych drugich.
Jeśli chodzi o idealizację Indian, musimy pamiętać, w jakich okolicznościach ona powstała. Jej autorami, a z pewnością głównymi zwolennikami, byli mieszkańcy wielkich miast Wschodniego Wybrzeża, zmęczeni typowo amerykańskim wyścigiem szczurów, wojną ekonomiczną wszystkich ze wszystkimi oraz wzajemnym podstawianiem sobie nóg za pomocą wszelkich możliwych sposobów.
Co prawda, na Starym Kontynencie też przecież często istniały zalety, przypisywane Indianom, ale amerykańscy protestanci nie mogli chwalić tego ustroju, bo to przecież był "papizm".
|
|